Boże wychowanie na wzór Świętej Rodziny Jezu, Marуjo, Józefie Święty! Wam oddaję serce i dusze moją.
Obecny świat, zlaicyzowany i posuwający się po równi pochyłej - ku samozagładzie, potrzebuje nawrócenia i powrotu do Boga. Przede wszystkim, Bożej pomocy i interwencji potrzebują rodziny, aby w nich na chwałę Bożą dojrzewały młode pokolenia. Wzór wychowania dzieci może płynąć tylko z jednego źródła - od Świętej Rodziny.
Prezentowany poniżej przedruk tekstu z książeczki - modlitewnika ks. Józefa Stagraczyńskiego: "Jezus, Marya, Józef…", choć pochodzi z roku 1896, to jakże wymowny jest, właśnie teraz.
We fragmencie z przedmowy autora i wydawcy czytamy: "Ojciec nasz św. Papież Leon XIII. zaraz od wyniesienia Swego na tron papieski okazywał prawdziwie ojcowską troskliwość o dobro duchowne i pomyślność wszystkich owieczek pieczy Swej powierzonych. W Encyklikach, omawiających bieżące sprawy społeczne, wykazał jasno, że wtedy dopiero będzie można lepszych spodziewać się czasów, gdy społeczeństwo ludzkie wróci do zasad chrześcijańskich, gdy młodzież odbierać będzie w domu rodzicielskim wychowanie prawdziwie katolickie i gdy wszyscy uznają, że modlitwa niezbędną jest do zbawienia dla każdego. Ojciec św. tedy wzywa w Bullach apostolskich i okólnikach wszystkich do modlitwy, jako jedynego środka odrodzenia całego społeczeństwa przez uświęcenie rodziny…"
Łódź, 18-03-2024 W przedruku została zachowana oryginalna pisownia.
W Encyklice z dnia 14 Czerwca roku 1892 Ojciec św. Papież Leon XIII. wykazuje, iż szczęście rodzin i państwa zależy głównie od wychowania; jest więc rzeczą największej wagi, by w każdej rodzinie utrzymywano starannie ducha religii i wykonywano praktyki religijne. Dla tego to Bóg miłosierny - czytamy w Encyklice - kiedy postanowił dokonać dzieła odkupienia, tak je urządził, że zaraz w początkach jego przedstawił całemu światu wspaniały obraz rodziny w Przenajświętszej Rodzinie z Nazaretu, w którym wszyscy mają przed oczyma najdoskonalszy wzór wszelakich cnót domowych. Ojcowie rodzin w św. Józefie mają świetny przykład rodzicielskiej troski i czujności; matki w najświętszej Dziewicy, Matce Bożej mają wyborny wzór macierzyńskiej miłości, pokornego poddania się, i wierności; dzieci mają w Chrystusie Panu, który Rodzicom Swym był posłuszny, bozki wzór posłuszeństwa. Wzory te powinni wszyscy uwielbiać, czcić i naśladować. Ludzie znakomitego rodu mają u tej Rodziny z rodu królewskiego uczyć się, jak używać z umiarkowaniem dóbr doczesnych i szczęścia ziemskiego, a w nieszczęściu zawsze pamiętać o swej godności. Bogaci niechaj się nauczą z przykładu Przenajświętszej Rodziny cenić cnotę nad wszystkie dostatki. Rzemieślnicy, ubodzy nieszczęśliwi, którym nie brak utrapień, niech biorą sobie wzór z Przenajświętszej Rodziny, że raczej cieszyć się winni niż żalić i utyskiwać, bo wraz z Przenajświętszą Rodziną dzielą troski i kłopoty o chleb powszedni. I święty Józef musiał pracą swych rąk opędzać potrzeby życia, nawet ręce Syna Bożego nie były wolne od zajęć. Dla tego nie powinniśmy się dziwić, jak wielu ludzi opływających w dostatki, porzuca wszystko, a idąc za przykładem Przenajświętszej Rodziny, wraz z Jezusem, Maryą i Józefem żyje w ubóstwie. Cześć ku Przenajświętszej Rodzinie pielęgnowano w Kościele katolickim już od dawna. W XVII. wieku rozszerzyła się głównie we Włoszech, Francyi, Belgii, a następnie w całej Europie. Nawet za Oceanem kwitła, głównie zaś w Kanadzie, dzięki gorliwości pierwszego biskupa Kwebeku, księdza Montmozency-Savala i czcigodnej Małgorzaty Borgeois.
Rodzino święta, opieki Twej trzeba, By domostw naszych strzegła łaska nieba, Boga Rodzico, potężna modłami, Zlituj się, zlituj nad ziemi synami!
Józefie święty, w Bożem świętem gronie, Opieka Twoja potrzebna, Patronie, Dla rodzin ziemi, aby w zgodzie żyły, By wierne Bogu, Kościołowi były.
Któż poprowadzi, rodziny niezgodne! Syny bezbożne i córy wyrodne? Rodzino święta! Opieki Twej trzeba, Abyśmy dziećmi pozostali nieba.
(Melodya jak Serdeczna Matko)
Do rodzin chrześcijańskich Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Już samo przysłowie powiada, że szczęście nasze znajduje się w rękach naszych, że zatem starać się winniśmy o szczęście własne i rodzin naszych tak doczesne, jak i wieczne. Obowiązki te są przyczyną wielu trosk rodziców; nawet trudno wyobrazić sobie ojca rodziny, któryby był wolnym od trosk i kłopotów. Już same utrzymanie życia sprawia wiele zabiegów; a potrzeby jego wzmagają się z dniem każdym, a z niemi i kłopoty. Jeżeli niemoc złoży ojca rodziny na łoże boleści, albo brak pracy pozbawi go zarobku, a całem majątkiem jego jest tylko dwoje spracowanych rąk, wtenczas bieda zajrzy do chaty jego. Choroby, śmierć, gradobicia, ogień, powódź, zastój w handlu należą do wypadków zwykłych, mniej lub więcej rujnujących dostatek rodzin. Nikt tak nieszczęścia spadającego na rodzinę nie odczuwa, jak rodzice. Jeżeli ojcu uda się przy pomocy Bożej jako tako wyżywić i wychować dziatki swoje, to z pewnością nie bez trudu i mozołu. A gdy spojrzy w przyszłość, troski jego jeszcze się zwiększą. Czy starczy mu sił, aż dzieci swoich nie wychowa? Czy uda mu się zapewnić im byt uczciwy? Jeżeli popadłszy w nędzę, ci nieszczęśliwcy nie wznoszą się myślą do Boga, sami własną dolę zatrują sobie. Biada tym, którzy dadzą powodować się uczuciom nienawiści i w sposób niechrześcijański zechcą próbować zrzucić ciężar ich tłoczący, jeżeli zrozpaczeni, szukać będą pociechy w kieliszku, albo ulegną podszeptom ludzi złych i ścisną pięści, by uderzyć w istniejący porządek i gwałtem go przewrócić zechcą. Nie oskarżać ich, ale litować się nad nimi musimy; a litować tem bardziej, że prawdziwa pociecha tuż przy nich jest. Nie stosunki zewnętrzne czynią nas szczęśliwymi lub nieszczęśliwymi, ale usposobienie nasze wewnętrzne. Gdy w Bogu pokładamy całą nadzieję naszą, wtenczas wznosimy się duszą ku niebu, ponad wszystkie radości i utrapienia znikomego życia. Wtenczas zazdrość i nienawiść uważać będziemy jako obłęd umysłowy, a życie ziemskie jako drogę tylko, wiodącą do życia wiecznego. Każdy chrześcijanin, mający Boga w sercu, jest mimo swej biedy bogatym, bogatszym od milionera, hołdującego teoryom nowoczesnego pogaństwa. Wierzmy w Opatrzność Boską i pomoc Nieba. Bóg i Pan nasz, który nam Ojcem swoim pozwolił się nazywać, jest Ojcem dziatek twoich, a ty, pobożny chrześcijaninie jesteś zastępcą Jego. On rządzi domem twoim i opieką otacza dziatki twe. Dlatego każdy ojciec powinien z całą rodziną modlić się i pracować, tj. powinien spełniać obowiązki swe, być wstrzemięźliwym, oszczędnym i cnotliwym. Powinien się modlić, t. j. z bojaźnią i zaufaniem do Boga się zwracać, Boga chwalić i prosić Go o błogosławieństwo. Wtenczas, gdy Bogu zaufasz, a spełnisz co do ciebie należy, możesz śmiało stawić czoło wszelkim przeciwnościom, bo Bóg jest z tobą; a każde nowe dziecię, chociaż z niem i kłopotów przybywa, wniesie ci błogosławieństwo Boże.
Józefie święty, co Najświętsze Dziecię, strzegłeś w Betleem jak i w Nazarecie, Coś do Egiptu ukrył skarb jedyny, bądź Opiekunem dla każdej rodziny.
Najpobożniejsza i najcnotliwsza rodzina nawet, nie jest wolną od krzyżów i cierpień, — ale jej Bóg zawsze przybędzie z pomocą. Czyń tak, abyś mógł powiedzieć z Tobiaszem: Ubogić wprawdzie żywot wiedziemy, ale wiele dobrego mieć będziemy, jeśli się będziemy bać Boga. (Tob. ІV, 23.) Z wiarą w Opatrzność Boską porównajmy rozpacz, wynikającą z niedowiarstwa. Dawid Strauss, sam niedowiarek, tak wyraża się o nieszczęściu utracenia wiary: Utrata wiary w Opatrzność Boską jest najdotkliwszą stratą, jaką ponosi ten, kto odpadł od Kościoła św. Człowiek czuje się od razu porwanym w ową wielką machinę, która się zwie światem, ze wszystkiemi jej zębatemi kołami, tysiące razy się obracającemi, z młotami i tłokami, co chwilę spadającemi. Drży w śmiertelnych strachach, ażali który z młotów bezbronnego nie zmiażdży, nie strzaska na nic. Trudno w jaskrawszych barwach przedstawić smutny stan niedowiarka. Jesteśli biednym, pamiętaj: zachowaj w sercu twojem wiarę w Opatrzność Boską, a będziesz dość bogatym. Jakże powinien każdy ojciec dbać o wychowanie dzieci, których dusze niebu się należą! Czy możemy napewno powiedzieć, że dziatki nasze wnijdą do królestwa Bożego, gdy zważymy niebezpieczeństwa zagrażające ich zbawieniu? Z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie wasze sprawujcie, (Philip. II, 12.) mówi Apostoł św. Pamiętajmy o tem i w wychowaniu dzieci, za które kiedyś przed Bogiem odpowiadać będziemy. Wychowanie religijne jest w dzisiajszych czasach o wiele trudniejsze, aniżeli dawniej. Czasy się zmieniły, niebezpieczeństwo się zwiększyło. Chęć do zabaw, brak zamiłowania do pracy, brak pobożności, złe książki, knajpy, karty, to wszystko składa się na zgubę młodzieży. Dawniej była religia główną podstawą w wychowaniu młodzieży, to też demoralizacya nie miała przystępu. Występek jakikolwiek spotykał się z surowym sądem całej gminy, opinia ogółu nie była bowiem skażoną. Jakże inaczej dzisiaj się dzieje! Sami depcemy prawa rodzicielskie, mało dbamy o wychowanie dzieci, o ich umoralnienie, o ich przyszłość. Od lat najmłodszych dziecię usunięte z pod opieki rodzicielskiej, właśnie wtenczas, kiedy tej opieki najbardziej potrzebuje, oddane bywa w obce ręce, do obcych ludzi: idzie w świat - bez zasad, któreby mu były obroną w niebezpieczeństwach życia i w licznych pokusach tego świata. Wnet znajdzie towarzyszów, którzy namówią do uciech, wciągną do knajpy, nauczą rozpusty. Wobec tego niknie powaga rodziców i równocześnie szacunek dla nich. Zanim młodzież wyrośnie na ludzi, za rychło staje się samodzielną, a porwana w wir życia, niedoświadczona, wystawiona jest na niebezpieczeństwa jego. Na widok tej młodzieży można by zawołać ze świętym Augustynem, który w czasie upadku rzymskiej cywilizacyi, widząc gromadę chrześcijańskich młodzieńców, zawołał: Uczyń, o Panie, z dzieci starców! Wyraził św. Augustyn słowy temi pragnienie aby młodzież w wiośnie życia miała już doświadczenie i przezorność starców, aby mogła uniknąć niebezpieczeństw życia. Tyle jest pewnem, że liczba upadłej młodzieży chrześcijańskiej z dniem każdym wzrasta; ale i to jest pewnem, że właśnie rodzice tej młodzieży grzeszyli niedbalstwem, nie dość starali się o wychowanie swych dzieci, nie troszczyli się o nic. Jeżeli od najmłodszych lat dzieci naszych naginać nie będziemy i w ich duszyczki niewinne nie będziemy wpajali zasad chrześcijańskich, to później wszelkie w tym kierunku starania, gdy niedbalstwo nasze spostrzeżemy, mogą być daremne. Wiara nasza święta udziela wszystkim łask dostatecznych do przezwyciężenia wszelkich niebezpieczeństw świata, a tem więcej rodzicom, na których ciąży obowiązek chrześcijańskiego wychowania dzieci. Chrześcijanie pierwszych wieków żyli w czasach większego prześladowania, większej rozpusty, otoczeni pogaństwem, a wychowywali potomstwo swe w podziwienia godnej niewinności; w tych czasach wyrastali prawdziwi bohaterowie, oddający życie swoje za wiarę świętą. Kościół św. posiada i dzisiaj tę samą siłę nadprzyrodzoną, co i dawniej. Bogobojny ojciec rodziny, dbały o wychowanie dzieci, czerpie siłę we Wierze świętej, pamiętając na słowa wodza Izraelitów, Jozuego: A ja i dom mój służyć Panu będziemy. (Joz. ХХІV, 15.) Ojciec rodziny powinien radzić nietylko o własnych dzieciach, ale także o dzieciach swych dzieci, wnukach, prawnukach i t. d.; może być ojcem pokolenia. Krew jego i imię przechodzi z pokolenia na pokolenie; wspominają je z czcią wnuki i prawnuki, ale wytycznią dla niego powinno być: wychować pokolenie dla Boga. Jakże zgryzotą serce twoje, pobożny chrześcijanie, przepełniałoby się, gdybyś wiedział, że dzieci twoje moralnie upadły, żyją w pogardzie u ludzi, cierpią nędzę i niedolę, że to wyrzutki społeczeństwa, że ich pokolenie nie lepsze będzie, bo otrzyma jeszcze gorsze wychowanie i t. d. Jakież nieobliczone nieszczęścia sprowadza wychowanie złe, niedbałe, bezreligijne. Jakaż okropna przed Bogiem odpowiedzialność czeka niedbałego ojca! Zrozumiej to ojcze rodziny chrześcijańskiej, niech ci cała zgroza stanie żywo przed oczyma; a z drugiej strony, wiedz, że czeka Cię nagroda, gdy dzieci twe dla Boga wychowałeś. Wychowawszy własne dzieci w bogobojności, może każdy ojciec stać się twórcą szczęścia doczesnego i wiecznego całych następnych pokoleń, bo bojaźń Boża przechodzić będzie z pokolenia na pokolenie. Skutki dobrego lub złego wychowania nie dadzą się wcale obliczyć, mogą się one ciągnąć z pokolenia na pokolenie, aż do końca świata. Dobre lub złe uczynki ojca sprowadzają albo błogosławieństwo Boże, albo karę. Bóg bowiem czyni miłosierdzie w liczne pokolenia, ale napisano jest także, że oddaje Bóg nieprawość ojców synom i wnukom do trzeciego i czwartego pokolenia. (II. Mojż. XXXIV, 17.) Psalmista Pański zachęca nas do bogobojnego życia, wołając: Naród prawych będzie błogosławiony (Psalm III, 2.) Nie wolno nam unikać przeciwności, uciekać przed niemi, pozbywać się obowiązków swoich, a zwalać je na kark innym. Kto ucieka, nie zwycięża. Cierpliwie znosić ciężary życia, pracować dla chwały Bożej, oto zadanie naszych ognisk domowych. Jeżeli nawiedzi cię kiedy zwątpienie, odepchnij je od siebie, bo zwątpienie — to zły doradzca. Nie w dostatkach Chrystus Pan się rodził, ani rósł. Tam to masz przykład, naśladuj Przenajświętszą Rodzinę w znoszeniu cierpień, o ile człowiek zdobyć się na to może. Ucz dzieci twe bojaźni Bożej i zdania się na wolą Bożą, a Bóg tobie i wszystkim twoim błogosławić będzie.
Modlitwa do Przenajświętszej Rodziny O Jezu, najmiłościwszy Odkupicielu nasz, któryś z nieba jest zesłan, ażeby świat oświecić Swą nauką i przykładem! Chciałeś najdłuższy czas ziemskiego żywota Swego spędzić w ubożuchnym domku w Nazarecie, poddany Maryi i Józefowi, ażeby uświęcić tę Rodzinę, która miała być wzorem dla wszystkich rodzin chrześcijańskich: przyjmij więc łaskawie i naszą, która ci się całkiem poświęca. Broń i zachowaj, ją, i utwierdzaj w niej bojaźń, jako też pokój i zgodę w miłości chrześcijańskiej, ażeby stała się podobną do wzoru Twej świętej Rodziny, i aby wszyscy jej członkowie dostąpili wiecznej szczęśliwości. O Maryo! najdroższa Matko Jezusa Chrystusa i nasza Matko! spraw przez Twą dobroć i łaskawość, ażeby Jezus przyjął łaskawie nasze ofiarowanie się i obdarzył nas Swymi dobrodziejstwy i błogosławieństwy. Święty Józefie! najwierniejszy obrońco Jezusa i Maryi, przybądź nam pomocą modłami swymi we wszystkich z porzebach duszy i ciała, ażebyśmy z Tobą i Najświętszą Maryą wiecznie chwalić i składać mogli dziękczynienia Bozkiemu Odkupicielowi Jezusowi Chrystusowi.
Modlitwa o błogosławieństwo dla rodziny O trzy najpiękniejsze i najszlachetniejsze perły ludzkości, Jezusie, Maryo i Józefie! którzy stanowicie Przenajświętszą Rodzinę i przyświecacie nam wszystkim jako wzór cnoty i porządku domowego: oto padam do stóp Waszych, aby Was podziwiać, wielbić i miłować. Pozdrawiam Was jako najśliczniejszą ozdobę tej ziemi, jako odnowicieli zepsutej rodziny, jako zbawienie wszystkich krajów. Was obrał nieskończenie mądry i dobrotliwy Bóg, aby świat zepsuty od upadku ratować. Was postawił jako wzór Rodziny błogosławionej, przez Was chce podnieść upadłe rodziny, i przez to odnowić ziemię. Nie pogardźcie więc mą prośbą, którą błagam o obronę i pomoc dla rodzin naszych. Żałosna to rzecz, że dziś w wielu rodzinach gaśnie coraz bardziej światło wiary, pobożność i cnotliwość zanika, święte węzły rodzinne między rodzicami a dziećmi coraz bardziej luźnieją, a i naszej rodzinie grozi coraz większe niebezpieczeństwo upadku. Pospieszajcie zatem, Wy trzy najświętsze Osoby, z pomocą w tem pcwszechnem niebezpieczeństwie, i udzielcie nam w obfitości błogosławieństwa niebios. Zjednoczcie i połączcie nas w miłości i zgodzie, jako prawdziwych członków chrześcijańskiej rodziny; wlejcie w nas ducha starodawnej szczerości, strzeżcie nas od fałszywych przyjaciół domowych, złych sąsiadów i od wszelkich wpływów zepsutego świata. Brońcie i strzeżcie duszy naszej i ciała, uświęćcie nas, ażebyśmy za przykładem Waszym żyli podług woli Bożej i zachowali przykazania Jego. Jezu, Maryo i Józefie, błogosławcie nas wszystkich, błogosławcie ojców i matki, dzieci, ażebyśmy tu na ziemi żyli cnotliwie i przez Was zasłużyli sobie być kiedyś przyjętymi do onej wielkiej rodziny, która niewypowiedzianie weseli się posiadaniem Boga po wszystkie wieki. Amen.
ŹRÓDŁO: "Jezus, Marya, Józef. Książka do nabożeństwa osobliwie ku czci Najświętszej Rodziny, z dodatkiem pieśni kościelnych". Ks. Józef Stagraczyński. Drukiem i nakładem Karola Miarki w Mikołowie (1896)
Opracowanie: Radio Chrystusa Króla w Łodzi
|
||
WIĘCEJ NA STRONIE |
350 |