EWANGELIA - Pasja Pana naszego Jezusa Chrystusa według Św.
Mateusza, Mt 26:36-75; 27:1-60
J = słowa Chrystusa; C = opowiadanie Ewangelisty; S = słowa innych osób.
Onego czasu: Przyszedł Jezus z uczniami swymi do posiadłości wiejskiej, którą
zowią Getsemami, i rzekł im J. Zostańcie tu, aż odejdę tam i będę się modlił.
C. I wziąwszy Piotra i dwóch synów Zebedeuszowych, począł się smucić i
cierpieć udrękę. Wówczas rzekł im: J. Smutna jest dusza moja aż do śmierci.
Zostańcie tu i czuwajcie ze mną. C. A odszedłszy nieco padł na oblicze swoje,
modląc się i mówiąc: J. Ojcze mój, jeśli to być może, niechaj odejdzie ode
mnie ten kielich, wszakże nie jako ja chcę, ale jako Ty. I przyszedł do
uczniów swoich i zastał ich śpiących. I powiedział Piotrowi: J. Tak to, nie
mogliście jednej godziny czuwać ze mną? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie
popadli w pokuszenie: duch wprawdzie jest ochoczy, ale ciało omdlałe. C. I
oddalił się powtórnie i modlił się mówiąc: J. Ojcze mój, jeżeli kielich ten
nie może odjeść ode mnie, jeno abym go pił, niech się stanie wola Twoja. C. I
przyszedł znowu i zastał ich śpiących, oczy ich bowiem były senne. A
zostawiwszy ich, znowu się oddalił i modlił się po raz trzeci, te same
wypowiadając słowa. Wtedy przyszedł do uczniów swoich i rzekł im: J. Śpijcie
już i odpoczywajcie, oto nadeszła godzina i Syn Człowieczy będzie wydany w
ręce grzeszników. Wstańcie, pójdźmy, oto przybliżył się ten, który mię wyda.
C. A gdy On jeszcze mówił, oto nadszedł Judasz, jeden z dwunastu, a z nim
wielki tłum z mieczami i kijami, wysłany od przedniejszych kapłanów i
starszych ludu. Zdrajca zaś Jego dał im znak mówiąc: S. Którego pocałuję, ten
jest, chwytajcie Go. C. A natychmiast przystępując do Jezusa rzekł: S. Bądź
pozdrowiony, Mistrzu! C. I pocałował Go. A Jezus rzekł do niego: J.
Przyjacielu, po coś przyszedł? C. Wówczas przystąpili i rzucili się na
Jezusa, i pojmali Go. A oto jeden z tych, którzy byli z Jezusem, wyciągnąwszy
rękę dobył miecza swego i uderzywszy sługę księcia kapłańskiego uciął mu
ucho. Wtedy rzekł mu Jezus: J. Schowaj miecz swój na miejsce. Wszyscy bowiem,
którzy za miecz będą chwytali, od miecza poginą. Czyż mniemasz, żebym nie
mógł prosić Ojca mego, a nie wystawiłby mi zaraz więcej niż dwanaście hufców
Aniołów? Jakoż się tedy Pisma wypełnią, że się tak stać musi? W tymże czasie
powiedział Jezus rzeszom: J. Wyszliście z mieczami i kijami jak na złoczyńcę,
aby mnie pojmać. Codziennie wśród was przebywałem, nauczając w świątyni, a
nie pojmaliście mnie. Ale wszystko to się stało, aby się wypełniły Pisma
Proroków. C. Wtedy wszyscy uczniowie, opuściwszy Go pouciekali.
A oni pojmawszy Jezusa, wiedli Go do Kajfasza, najwyższego kapłana, gdzie się
byli zebrali uczeni w Piśmie i starsi. Piotr zaś szedł za nim z daleka, aż na
dziedziniec najwyższego kapłana. I wszedłszy do wnętrza, siedział ze sługami,
aby widzieć, jak się sprawa zakończy. A przedniejsi kapłani i cała Rada
szukali fałszywego świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go na śmierć skazać. A
nie znaleźli, chociaż przychodziło wielu fałszywych świadków. W końcu zjawili
się dwaj fałszywi świadkowie i rzekli: S. Ten mówił: Mogę zburzyć świątynię
Bożą, a po trzech dniach odbudować ją. C. I powstawszy, najwyższy kapłan
rzekł Mu: S. Nic nie odpowiadasz na to, co ci przeciwko tobie świadczą? C.
Ale Jezus milczał. I rzekł Mu najwyższy kapłan: S. Poprzysięgam cię przez
Boga żywego, abyś nam powiedział, czy ty jesteś Chrystusem, Synem Bożym? C.
Rzekł mu Jezus: J. Tyś powiedział. Wszakże powiadam wam, odtąd ujrzycie Syna
Człowieczego siedzącego na prawicy mocy Bożej i przychodzącego w obłokach
niebieskich. C. Wtedy najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty, mówiąc: S.
Zbluźnił, na cóż więcej potrzebujemy świadków? Otoście teraz słyszeli
bluźnierstwo. Cóż tedy myślicie? C. Oni odpowiadając rzekli: S. Winien jest
śmierci. C. Wtedy poczęli plwać na oblicze Jego i bić Go pięściami, a inni
policzkowali Go, mówiąc: S. Prorokuj nam, Chrystusie, któryż cię uderzył?
C. A Piotr siedział zewnątrz na dziedzińcu. I zbliżyła się do niego jedna z
niewiast służebnych, mówiąc: S. I tyś był z Jezusem Galilejskim. C. Ale on
zaparł się wobec wszystkich, mówiąc: S. Nie wiem, co powiadasz. C. A gdy
wychodził z drzwi, ujrzała go druga niewiasta służebna i rzekła tym, którzy
tam byli: S. I ten był z Jezusem Nazareńskim. C. I powtórnie zaparł się z
przysięgą: że nie znam człowieka. A wkrótce potem przystąpili ci, którzy
stali, i rzekli Piotrowi: S. Prawdziwie i tyś z nich jest, bo i mowa twoja
cię zdradza. C. Wtedy począł się zaklinać i przysięgać, że nie znał
człowieka. A wnet kur zapiał. I wspomniał Piotr na słowa Jezusowe, które mu
był powiedział: Pierwej nim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. I
wyszedłszy na zewnątrz gorzko zapłakał.
A gdy nadszedł ranek, zeszli się na radę wszyscy przedniejsi kapłani i starsi
ludu przeciw Jezusowi, aby Go na śmierć skazać. I zaprowadzili Go związanego
i wydali namiestnikowi, Poncjuszowi Piłatowi.
Wtedy Judasz, który Go wydał, widząc, że był skazany, żalem zdjęty odniósł
trzydzieści srebrników kapłanom i starszym, mówiąc: S. Zgrzeszyłem, wydając
krew sprawiedliwego. C. A oni rzekli: S. Cóż nam do tego? To twoja rzecz. C.
I porzuciwszy srebrniki w świątyni, oddalił się, poszedł i powiesił się. A
przedniejsi kapłani wziąwszy srebrniki mówili: S. Nie godzi się ich kłaść do
skarbony, bo są zapłatą krwi.
C. I naradziwszy się, kupili za nie
pole garncarzowe na grzebanie pielgrzymów. Dlatego pole owo nazywa się aż do
dnia dzisiejszego Hakeldama, to jest pole krwi. Wtedy wypełniło się, co było
powiedziane przez Jeremiasza proroka, mówiącego: I wzięli trzydzieści
srebrników, zapłatę oszacowanego, którego oszacowali synowie Izraela, i dali
je na pole garncarzowe, jako mi nakazał Pan.
A Jezus stanął przed namiestnikiem i zapytał Go namiestnik mówiąc: S. Tyś
jest król żydowski? C. Rzekł mu Jezus: J. Sam mówisz. C. A gdy Go oskarżali
przedniejsi kapłani i starsi, nic nie odpowiedział. Tedy rzecze Mu Piłat: S.
Nie słyszysz ile świadectw przywodzą przeciwko tobie? C. I nie odpowiedział
mu na żadne słowo, tak że namiestnik dziwił się wielce. A na dzień uroczysty
zwykł był namiestnik wypuszczać ludowi jednego więźnia, którego by chcieli.
Miał zaś naówczas więźnia znacznego, zwanego Barabaszem. Gdy się przeto
zebrali rzekł Piłat: S. Którego chcecie, abym wam wypuścił? Barabasza, czy
Jezusa, którego zowią Chrystusem? C. Wiedział bowiem, że Go z zazdrości byli
wydali. A gdy on zasiadł na trybunie sądowej, posłała do niego żona jego
mówiąc: S. Nic nie czyń temu sprawiedliwemu, bo dzisiaj we śnie wiele
cierpiałam z jego powodu. C. A przedniejsi kapłani i starsi namówili tłumy,
aby zażądali Barabasza, a Jezusa zgubili. I odpowiadając namiestnik rzekł im:
S. Którego z dwóch chcecie, abym wam wypuścił? C. A oni powiedzieli: S.
Barabasza. C. Rzecze im Piłat: S. Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego
zowią Chrystusem? C. Mówią mu wszyscy: S. Niech będzie ukrzyżowany. C. Rzekł
im namiestnik: S. Cóż tedy złego uczynił? C. Ale oni tym więcej wołali
mówiąc: S. Niech będzie ukrzyżowany. C. I widząc Piłat, że nic nie osiągnie,
a zamieszanie większym się staje, wziąwszy wodę obmył ręce przed tłumem
mówiąc: S. Nie winienem ja krwi tego sprawiedliwego. Wasza to rzecz. C. I
odpowiadając wszystek lud rzekł: S. Krew jego na nas i na syny nasze. C. Tedy
im wypuścił Barabasza, a ubiczowanego Jezusa wydał im, aby był ukrzyżowany.
Wówczas żołnierze namiestnika zabrali Jezusa do pretorium i zwołali do Niego
całą kohortę. A zdjąwszy szaty jego, włożyli nań płaszcz szkarłatny i
uplótłszy koronę z ciernia, włożyli na głowę Jego, a trzcinę w prawicę Jego.
I zginając przed Nim kolana naigrawali się z Niego, mówiąc: S. Bądź
pozdrowiony, królu żydowski! C. I plwając nań, brali trzcinę i bili Go po
głowie. A gdy mieli dość naigrawań, zdjęli zeń płaszcz i oblekli Go w szaty
Jego, i wyprowadzili, aby Go ukrzyżować.
A wychodząc spotkali człowieka z Cyreny imieniem Szymona, tego przymusili,
aby niósł, krzyż Jego. I przyszli na miejsce, które zowią Golgota, to jest:
miejsce Trupiej Głowy. I dali Mu do picia wino zmieszane z żółcią. A gdy, go
skosztował, nie chciał pić. A ukrzyżowawszy Go, rozdzielili szaty Jego,
rzucając losy, aby się wypełniło, co jest powiedziane przez Proroka
mówiącego: Rozdzielili sobie szaty moje, a o suknię moją rzucali los. I
siedząc, strzegli Go. Umieścili też ponad głową Jego tytuł Jego winy: Ten jest
Jezus, król żydowski. Wówczas ukrzyżowani byli z Nim dwaj łotrzy, jeden po
prawicy, a drugi po lewicy. A przechodzący mimo bluźnili Mu potrząsając
głowami i mówiąc: S. Hej, Ty, co burzysz świątynię Bożą i odbudowujesz ją w
ciągu trzech dni, wybawże samego siebie. Jeśliś Synem Bożym, zstąp z krzyża.
C. Podobnie i przedniejsi kapłani z uczonymi w Piśmie i starszymi naigrawając
się, mówili: S. Innych ocalił, a sam siebie ocalić nie może. Jeśli jest
królem Izraela, niechże teraz zstąpi z krzyża, a uwierzymy mu. Ufał w Bogu,
niechże Go teraz, jeśli chce, wybawi; powiedział przecież, że jest Synem
Bożym. C. Także i łotrzy, którzy z Nim ukrzyżowani byli, lżyli Go.
A od godziny szóstej całą ziemię zaległy ciemności aż do godziny dziewiątej.
I około dziewiątej godziny zawołał Jezus głosem wielkim, mówiąc: J. Eli, Eli,
lamma sabaktani? C. To jest: J. Boże mój, Boże mój, czemuś mię opuścił? C. A
niektórzy ze stojących tam, słysząc to, mówili: S. Eliasza wzywa. C. I
natychmiast pobiegł jeden z nich, a wziąwszy gąbkę, napełnił octem, włożył na
trzcinę i dał Mu pić. Inni zaś mówili: S. Zaniechaj, patrzmyż, czy przybędzie
Eliasz, aby go wybawić. C. A Jezus zawoławszy powtórnie głosem wielkim, oddał
ducha. (Wszyscy klękają i modlą się w milczeniu)
A oto zasłona świątyni rozdarła się na dwie części od góry aż do dołu i
ziemia zadrżała, a skały popękały i groby się otworzyły, i wiele ciał
świętych, którzy byli posnęli, powstało.
I wyszedłszy z grobów po zmartwychwstaniu Jego przyszli do miasta świętego i
ukazali się wielu. Setnik zaś i ci, którzy z nim byli, strzegąc Jezusa,
ujrzawszy trzęsienie ziemi i wszystko, co się działo, przerazili się wielce,
mówiąc: S. Zaiste ten był Synem Bożym. C I było tam wiele niewiast z daleka,
które szły za Jezusem od Galilei, posługując Mu: wśród nich była Maria
Magdalena i Maria, matka Jakuba i Józefa, i matka synów Zebedeuszowych.
A gdy był wieczór, przyszedł człowiek pewien bogaty z Arymatei, imieniem
Józef, który też był uczniem Jezusowym. Ten przyszedł do Piłata i prosił o
ciało Jezusowe. Tedy Piłat rozkazał oddać mu zwłoki. A Józef otrzymawszy
ciało, owinął je w prześcieradło czyste i złożył je w nowym grobowcu swoim,
który był wykuł w skale. I zatoczył, wielki kamień przed wejściem do
grobowca, i odszedł.
|