LEKCJA - Czytanie z Księgi Królewskiej, 3 Krl 17:17-24
W one dni: Zachorował syn owej kobiety, pani domu, a choroba była tak silna,
że nie pozostawało w nim tchnienia. I rzekła do Eliasza: «Co ja pocznę z
tobą, mężu Boży? Przyszedłeś do mnie, aby odnowić pamięć przewinienia mego i
uśmiercić mi syna?» Ten jej odrzekł: «Podaj mi swego syna». A wziąwszy go z
jej łona, zaniósł go do górnej izby, tam gdzie mieszkał, i położył go na
swoim łóżku. Po czym zawołał do Boga, mówiąc: «Panie, Boże mój, czy również
spuścisz tę niedolę na ową wdowę, u której przebywam, iż uśmiercisz jej
syna?» I przyłożył się trzykrotnie do dziecięcia, wołając do Boga w ten
sposób: «Panie, Boże mój, niechaj wróci znów — błagam — dusza tego dziecięcia
do wnętrzności jego!» I wysłuchał Bóg głosu Eliasza i powróciła dusza
dziecięcia do niego, a ożyło. A wziąwszy Eliasz dziecię, zszedł z nim z
górnej izby do domu, a oddawszy je matce jego rzekł: «Oto syn twój żyje». I
rzekła niewiasta do Eliasza: «Teraz to wiem, żeś ty jest mężem Bożym i że
słowo Boże w ustach twoich jest prawdą».
|
EWANGELIA - według Św. Jana, J 11:1-45
Onego czasu: Zachorował niejaki Łazarz z Betanii, miasteczka Marii i Marty,
siostry jej. (A Marią była ta, która namaściła Pana wonnym olejkiem i otarła
nogi Jego włosami swymi: jej to brat Łazarz zachorował.) Posłały tedy siostry
do Niego mówiąc: «Panie, oto choruje ten, którego miłujesz». A usłyszawszy to
Jezus rzekł: «Choroba ta nie jest na śmierć, ale na chwałę Bożą, aby przez
nią uwielbiony był Syn Boży». A miłował Jezus Martę i siostrę jej Marię, i
Łazarza. Gdy więc posłyszał, że był chory, i wtedy zatrzymał się jeszcze w
owym miejscu przez dwa dni. Potem rzekł do uczniów swoich: «Chodźmy z
powrotem do Judei». Rzekli Mu uczniowie: «Nauczycielu, dopiero co chcieli Cię
żydzi ukamienować i znowu tam idziesz?» Odpowiedział Jezus: «Czyż nie
dwanaście godzin ma dzień? Jeśli kto chodzi za dnia, nie potknie się, bo
widzi światło tego świata, ale jeżeli chodzi w nocy, potknie się, bo nie masz
w nim światła». Tak mówił, a potem rzekł do nich: «Łazarz, przyjaciel nasz,
śpi, ale idę, abym go ze snu zbudził». Rzekli tedy uczniowie Jego: «Panie,
jeśli zasnął, zdrów będzie». A Jezus mówił o śmierci jego, lecz oni mniemali,
że mówił o zaśnięciu snem. Wówczas więc powiedział im Jezus otwarcie: «Łazarz
umarł. I cieszę się, że mnie tam nie było, ze względu na was: byście
uwierzyli. Lecz idźmy do niego». A Tomasz, którego zowią Didymus, odezwał się
do współuczniów: «Chodźmy i my umrzeć razem z Nim».
Przyszedł tedy Jezus i znalazł go już od czterech dni w grobie. (A Betania
leżała blisko Jerozolimy, około piętnastu stadiów.) I przyszło do Marii i
Marty wielu żydów, aby je pocieszyć po bracie ich. Skoro tylko usłyszała
Marta, że Jezus idzie, wybiegła Mu naprzeciw, a Maria pozostała w domu.
Rzekła tedy Marta do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, nie byłby umarł brat mój,
lecz i teraz wiem, że o cokolwiek będziesz prosił Boga, da Ci Bóg». Rzecze
jej Jezus: «Zmartwychwstanie brat twój». Rzecze Mu Marta: «Wiem, że zmartwychwstanie
przy zmartwychwstaniu w dzień ostateczny». Rzekł jej Jezus: «Jam jest
zmartwychwstanie i żywot, kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie, a
każdy kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» Rzecze
Mu: «Zaiste, Panie, jam uwierzyła, żeś Ty jest Chrystus, Syn Boga żywego,
który na ten świat przyszedł».
I powiedziawszy to poszła i zawołała po cichu siostrę swoją Marię, mówiąc:
«Nauczyciel przyszedł i wzywa cię». Skoro ona usłyszała, szybko powstała i
przyszła do Niego, bo jeszcze nie wszedł był Jezus do miasteczka, ale był
wciąż na tym miejscu, gdzie Go spotkała Marta. A żydzi, którzy byli z nią w
domu i pocieszali ją, ujrzawszy, że Maria prędko wstała i wybiegła, poszli za
nią, mówiąc: «Idzie do grobu, aby tam płakać». Maria zaś, gdy przybyła na
miejsce, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go padła Mu do stóp i rzekła do Niego:
«Panie, gdybyś tu był, nie byłby umarł brat mój». A gdy ją Jezus ujrzał
płaczącą i żydów, którzy z nią przyszli, płaczących, rozrzewnił się w duchu,
wzruszył i powiedział: «Gdzieście go położyli?» Mówią Mu: «Panie, pójdź i
zobacz». I zapłakał Jezus. Mówili tedy żydzi: «Oto jak go miłował». A
niektórzy z nich powiadali: «Nie mógłże ten, który ślepo narodzonemu wzrok
przywrócił, sprawić, aby i tamten nie umarł?» A Jezus, rozrzewniwszy się
ponownie, przybył do grobu. A była to pieczara i kamień był na niej położony.
Rzekł Jezus: «Odsuńcie kamień!» Rzekła Mu Marta, siostra tego, który był
umarł: «Panie, już cuchnie: od czterech dni bowiem jest w grobie». Powiada
jej Jezus: «Czyżem ci nie mówił, ze jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?»
Odsunęli tedy kamień, a Jezus wzniósłszy oczy swe w górę rzekł: «Ojcze,
dziękuję Tobie, żeś mnie wysłuchał. A ja wiedziałem, że nnie zawsze
wysłuchujesz, alem powiedział to dla tłumu, który stoi wokoło, aby uwierzyli,
żeś Ty mnie posłał». To rzekłszy zawołał głosem wielkim: «Łazarzu, wyjdź z
grobu.» I natychmiast wyszedł ten, który był umarł, mając ręce i nogi
związane opaskami, a twarz owiniętą w chustę. Rzekł im Jezus: «Rozwiążcie go
i pozwólcie odejść». Wielu tedy z żydów, którzy byli przyszli do Marii i
Marty i widzieli, co uczynił Jezus, uwierzyło w Niego.
|